Szlachta polska przez wieki broniła kraju, dbała o rozwój lokalnej kultury, a na co dzień trudniła się przede wszystkim produkcją rolniczą. W kompleksie dworskich zabudowań sam dwór był tylko głównym budynkiem o przeznaczeniu rezydencjonalnym, ale były przecież także alkierze, oficyny, stodoły, spichlerze, chlewnie i obory. Oprócz produkcji rolniczej folwark szlachecki musiał posiadać pokaźną ilość mniej lub bardziej utalentowanych rzemieślników (tzw. złotych rączek), których inicjatywa i pomyślunek sprawiały że dwór mógł się w dość wysokim stopniu uniezależnić od importu wyrobów miejskich i zagranicznych. Już w średniowieczu jednak polskie rzemiosło kształowalo się pod znacznym wpływem osadników olęderskich, głównie holenderskiego, niemieckiego i flamandzkiego pochodzenia, którzy nie tylko wprowadzili lepszą organizację i fachowość w naszym pięknym kraju, ale sami poczuli się tu jak u siebie, stopniowo się polonizując. W pamięci utkwił mi dom niemieckich tkaczy z Ciechanowca, dziś już od dawna Polaków, w którym jak relikwia jest przechowywana piękna rzeźba białego orła. Bardzo mnie też ujął agroturystyczny folwark Otnoga będący siedzibą artysty-olendra Rudiego Schubertha, jego żony Małgorzaty i córki Karoliny. Jakością i kubaturą domy oledrów przewyższały często polskie dwory, a szczególnie te na wschodnich kresach Rzeczpospolitej.

Podejmując ten temat chciałbym zwrócić uwagę na ogromny potencjał sztuki ludowej, rzemiosła artystycznego i wszelakiego rękodzielnictwa w naszym kraju, które rozkwitało przez wieki w naturalnym zapleczu dworu.
Ponieważ kontekstem moich rozważań jest średnioszlachecki dwór, a nie pałac, więc odpuszczam sobie w tym wypadku drogie, pochodzące z różnych epok meble które w domach aukcyjnych sprzedawane są po horrendalnie wysokich cenach. Wszystkie te empiry, biedermeiery, ludwiki i rokoka, zapewne zasługujące na osobną uwagę, tym razem odłóżmy na bok. Niech naszymi przewodnikami będą Adam Słodowy i pomysłowy Dobromir, oraz nasza pasja połączona z wyobraźnią. Naszym zadaniem jest tworzenie pięknych klimatów i nastrojów. Zbigniew Herbert w „Martwej naturze z wędzidłem” zwrócił uwagę na wyjątkowe zamiłowanie Holendrów do malarstwa, i to już na początku XVI wieku. Szczególnie sceny z życia codziennego pokazują, że kolekcjonerstwo pięknych przedmiotów było w Niderlandach na porządku dziennym, a w wielu domach, i to nawet ubogich mieszczan, znaleźć można było obrazy. Malarstwo było do tego stopnia rozpowszechnionym rzemiosłem, iż każdy kto posiadał choćby odrobinę talentu imał się tego intratnego fachu. Drugą pasją, później ustawowo zakazaną, była uprawa tulipanów. Otóż z naszym rodzimym malarstwem i rzemiosłem, ujmując portret trumienny, sprawy miały się nieco gorzej. Na kolekcjonowanie obrazów w XVII-wiecznej Polsce mogła pozwolić sobie – poza królem – tylko magnateria i biskupi. To nie znaczy, ze szlachta polska nie miała pomysłu na urządzenie swych dworskich wnętrz. Miała.
Skoro już mowa o dekoracji wnętrz, a pisałem o tym w kontekście orientaliów, to również i dziś istnieje wiele alternatywnych sposobów na stworzenie oryginalnych wnętrz. Jako zacięty przeciwnik nowiutkich dworków pomalowanych na jaskrawe kolory, a w środku wyposażonych w komplety nowiutkich mebli prosto z hurtowni, chciałbym zaproponować postawę „spiesz się powoli”. Zarówno w Polsce jak i w starej Europie nie brak jest bowiem dobrych przykładów pięknych, acz często skromnych i prostych wnętrz. Lepiej mieć w salonie kilka pięknych mebli czy przedmiotów niż meblościanki z płyt wiórowych zapełnione badziewiem. Jako że temat ten mnie głęboko frapuje, więc będę do niego powracać. Tym razem pragnę zaprezentować kilka pięknych klimatów inspirowanych sztuką ludową europejską, a więc nie tylko polską, którą łatwo można udomowić dodając rodzime detale.

Każdy porządny stolarz w Rzeczpospolitej z łatwością może wykonać taką oto skrzynię, a jej pomalowanie pozostawiam inwencji właściciela. Może sobie n.p. wymalować orła z pogonią i rok 1776 (konfederacja barska). Tego typu skrzynie zwane były posagowymi (ang. glory box), ale także używano je w podróżach zamorskich. Skrzynie i ławy bardzo pasują na dworskie wyposażenie. Podłoga z desek co prawda wymaga renowacji, no ale i ona ma swój urok.
Idea Nr. 3 Szafa z odrobiną wyobraźni

Oto szafa jakich w tym czasie było wszędzie pełno. Rzecz w tym, że artysta – amator postanowił nadać jej nowy wygląd zapełniając cztery panele naiwnie namalowanymi portretami konnymi. Rzecz łatwa do wykonania, bo w Polsce konnych portretów mamy dostatek. Zacząłbym od Piotra Michałowskiego jako wzorca. Polskie herbarze mogą także służyć jako inspiracja.
Kolorystycznie jest to przedmiot urzekająco piękny, i jeden w swoim rodzaju, a także w zasięgu możliwości finansowych przeciętnego właściciela.